Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 69 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4
  Drukuj

Re: PRZYPADKI I ANEGDOTY
Autor Wiadomość
PostNapisane: 5 cze 2020, o 21:48 
Offline

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 22:24
Posty: 606
imię i nazwisko użytkownika: waclaw kokot
Zadanie dnia
Na mistrzostwach świata wyznaczanie zadań dnia to istny koszmar. Z jednej strony trzeba dać wyśrubowane zadanie, żeby mistrzowie mogli pokazać klasę, a maruderzy odpadli. Ale z drugiej - kierownicy drużyn krytykują trudności zadania utrudniające ich zawodnikom łatwość wygrania konkurencji. Zadania łatwe dla wszystkich - dadzą wyniki remisowe, a przecież nie o to chodzi. Tak to martwiliśmy się podczas śniadania po którym nasz "task seter" miał na podstawie najświeższych prognoz wyznaczyć zadanie dnia. I to mając na uwadze protesty ekipy niemieckiej, że mordercze zadanie, bo podczas burzy na trasie- posadzi wszystkich w polu. Nikt nie obleci trasy wręcz mogą być ofiary podczas spodziewanej burzy na trasie.
Takie zmartwienia sprowokowały mnie do zadeklarowania Kierownikowi Zawodów - że sonda - na Jantarze 2B - obleci trasę i pokaże, że jest to możliwe. Zaproponowałem, żeby ekipa protestujaca obleciała trasę za sondą jako przewodnikiem. Nie wiem, czy taki argument został użyty, ale protesty już się nie pojawiły. A ja byłem gotów do lotu i żałuję, że mnie nie wysłali. Tak było.
Pozdrawiam Wacław


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: PRZYPADKI I ANEGDOTY
PostNapisane: 17 sie 2020, o 07:04 
Offline

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 22:24
Posty: 606
imię i nazwisko użytkownika: waclaw kokot
Porównanie noszeń.
Dwaj piloci ratujący się w słabych noszeniach porównywali przez radio swoje kominy. Jeden mówi - "mam połówkę", a drugi na to "mam zero-siedem- chodź do mnie". Na to trzeci podsłuchał i zagadnął "A ja mam kiełbasę i zapraszam na grilla po lotach".
Podobno grill się udał. Wacek


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: PRZYPADKI I ANEGDOTY
PostNapisane: 19 sie 2020, o 08:50 
Offline

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 22:24
Posty: 606
imię i nazwisko użytkownika: waclaw kokot
Telefon
W czasach głębokiej komuny szybowce latały bez radia, a komórek nawet nie było na świecie - co byćmoże zdziwi młodzież, że dało się bez nich żyć. Pewien pilot wybrał się na przelot w samych kąpielówkach i koszulce w kwiatki. Gdy wylądował w polu po zaliczeniu odległości ponad 50km do srebrnej odznaki - podekscytowany pobiegł szukać najbliższego telefonu w pobliskiej miejscowości. Wtedy telefony stacjonarne miał sołtys lub parafia. Trafił on jednak na portiernię jakiegoś obiektu zamkniętego i zażądał udostępnienia telefonu gdyż musi koniecznie wezwać pomoc. Zdumionemu portierowi powiedział: "Przyleciałem Muchą i wylądowałem na polu, a teraz muszę wezwać Gawrona, żeby mnie ściągnął do domu". Natychmiast zjawiła się ekipa w białych kitlach i zamknęli biednego pilota w izolatce, gdyż był to szpital psychiatryczny. Oni nie znali się na żartach. Objawy pilota były dla nich oczywiste, bo kto inny lata na musze i podekscytowany rozpowiada o tym, że wzywa gawrona na pomoc ?.
Pozdrawiam Wacek


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: PRZYPADKI I ANEGDOTY
PostNapisane: 22 lut 2021, o 18:32 
Offline

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 22:24
Posty: 606
imię i nazwisko użytkownika: waclaw kokot
Punkty Zwrotne
Dawno, dawno temu, za lasami, na punkty zwrotne na zawodach w konkurencji nawet szybowcowych mistrzostw Polski wyjeżdżali Komisarze sportowi. Byli uzbrojeni w lornetki i listy zawodników ze znakami konkursowymi. Wypatrywali szybowców, które nadlatywały na PZ aby zanotować godzinę prawidłowego zaliczenia PZta. Gorąco się robiło, gdy nagle przeleciał peleton 30 szybowców. Nie było replay tylko zagrożenie złożenia protestu przez zawodnika który czuł się pokrzywdzony. Niestety nieprawidłowo obleciany PZ był zakwestionowany przez Komisarza sportowego i nie było odwołania.
Za to PZty w przelotach warunkowych do odznak trzeba było sfotografować we właściwym sektorze i po locie - dołączyć zdjęcia do sprawozdania z przelotu. Tam nie było komisarzy. Przełomem było zastosowanie aparatów foto z zapisem daty i godziny zdjęcia.
Punkty Zwrotne trzeba było najpierw wyznaczyć w możliwym do znalezienia miejscu. To nie mogła być przysłowiowa "szyszka na sośnie" która miała tylko współrzędne geograficzne.
Dobry sposób na PZty mieli nasi dwaj instruktorzy jeszcze z Wrzeszcza, Krzysztof i Henryk. Znajomy leśniczy w Szpęgawsku wykładał z płócien za stodołą umówiony znak widoczny tylko z drugiej strony, więc musiałem oblecieć PZ, aby go odnaleźć. Leśniczy zmieniał znaki o umówionej godzinie - taki sprytny wybieg na "sprytnych inaczej" szybowników.
Bez elektroniki doloty przeważnie były przekręcone i wychodziły w "stratosferze" albo na pierwszej prędkości kosmicznej. Posługiwanie się w locie "krążkiem dolotowym" to była wiedza tajemna dla wtajemniczonych i w okularach. Edward Makula dopiero co zebrał wiedzę w książce "Dolot spoza zasięgu".
Pozdrawiam Wacek


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: PRZYPADKI I ANEGDOTY
PostNapisane: 7 mar 2021, o 19:01 
Offline

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 22:24
Posty: 606
imię i nazwisko użytkownika: waclaw kokot
Dolot łamany
Od niedawna zadania są tak wyznaczane, że ostatni punkt zwrotny jest 5 do 8 km za lotniskiem i trzeba zawrócić na metę i to często pod wiatr. Ten ostatni punkt zwrotny jest zatem już na końcówce dolotu, który rozpoczyna się nawet 40 km wcześniej. Pilot mija lotnisko na wysokości parterowej i po zaliczeniu punktu zawraca do lotniska. Bardzo trudno jest zapisać taki układ, żeby lusterko wyliczyło dolot. Tak też było na mistrzostwach w Lesznie. Kilku dobrych zawodników przeholowało z ryzykiem i padali na swoich orchideach w polu już na prostej do mety. Pojechałem na rowerze w stronę Wschowy, żeby pomóc mistrzom przy załadunku szybowców na wózek. Tak czekając na wózek widzimy, że Junior na wysokości ok. 150m powolutku mija nas w drodze do punktu zwrotu. Widzimy, że nie doleci, nie ma szans z tej wysokości zawrócić i dolecieć na lotnisko. Tymczasem po chwili ten Junior na wysokości słupów telefonicznych powolutku przeleciał nad zdumionymi mistrzami szybownictwa i doleciał z wiatrem do lotniska. Cud ? a może cierpliwość pilota i wykorzystanie niespodziewanego podtrzymania w parterze. Okazuje się, że wieczorem piękne rżysko oddawało ciepło akurat w tym miejscu.
Pozdrawiam życząc podtrzymania nad rżyskiem (gotowe lądowisko z prostej). Nad lasem bym się nie spodziewał i nie ryzykował.
Wacek


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: PRZYPADKI I ANEGDOTY
PostNapisane: 17 maja 2022, o 13:54 
Offline

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 22:24
Posty: 606
imię i nazwisko użytkownika: waclaw kokot
Dzisiaj - nie do pomyślenia.
To były czasy! Lata 70-te. Na lotnisku we Wrzeszczu ciągaliśmy szybowce na trójholu za traktorkiem na drugą stronę pasa betonowego - do kwadratu. Byłem przyzwyczajony, że mijaliśmy się z samolotami LOTu, ZUA i sanitarnymi. Przed betonowym pasem zawsze patrzyliśmy w lewo czy nadlatuje An-24 z Warszawy zgodnie z rozkładem, żeby go przepuścić. Nigdy nie zdarzyło się, żeby przez nas musiał odejść na drugi krąg. Po przeniesieniu do Aeroklubu Wrocławskiego na lotnisku Gądów Mały miałem bliskie spotkanie w powietrzu. Właśnie kończyłem wieczorny lot nad lotniskiem na Piracie, gdy z naprzeciwka zobaczyłem jak na mojej wysokości wznosił się An-24 ze Strachowic do Gdańska Wrzeszcza. Z radości zamachałem skrzydłami (wtedy nie było radia), żeby pilot wiedział, że widzę i panuję nad sytuacją i minęliśmy się w miarę blisko, a ja zrobiłem Piratem małą "górkę". Niezły widok mieli pasażerowie i ja też. Dzisiaj - nie do pomyślenia. I dobrze.
Wacław


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: PRZYPADKI I ANEGDOTY
PostNapisane: 13 paź 2022, o 11:28 
Offline

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 22:24
Posty: 606
imię i nazwisko użytkownika: waclaw kokot
Jesienne Bieszczady
ciągle zaskakują. W październiku zwiedzam motocyklem bieszczadzkie lądowiska. To, że w Bezmiechowej latają przy każdej okazji to normalne. Oglądałem Puchacza na żaglu 20m nad stokiem. Na lądowisku Weremień spotkałem kucharza czekającego na przelot samolotem do sąsiedniego Smolnika do którego w ogóle nie ma dojazdu po deszczach. Ma tam zabrać drogą powietrzną garnki, naczynia i produkty na zamówioną biesiadę w hotelu Smolnik.
Takie cuda - tylko w Bieszczadach.
Pozdrawiam Bies-czadowo, Wacek
Do Smolnika nie udało mi się dojechać motocyklem enduro. Nie chciałem ryzykować wywrotki w kamienistym błocie na stromej górskiej drodze.


Załączniki:
Komentarz: przepiękny widok na Bieszczady z szybowca
Bezmiechowa start na linie.jpg
Bezmiechowa start na linie.jpg [ 1.79 MiB | Przeglądane 6185 razy ]
Komentarz: Latem samoloty zimą narty
Weremień stok czyli pas.jpg
Weremień stok czyli pas.jpg [ 52.43 KiB | Przeglądane 6185 razy ]
Komentarz: Samolot z zaczepem holowniczym
lądowisko Weremień.jpg
lądowisko Weremień.jpg [ 84.13 KiB | Przeglądane 6185 razy ]
Góra
 Zobacz profil  
 

Re: PRZYPADKI I ANEGDOTY
PostNapisane: 18 lut 2023, o 21:35 
Offline

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 22:24
Posty: 606
imię i nazwisko użytkownika: waclaw kokot
Pośpiech
Dzień przed startem na nasz Glider Tour de Pologne, gdy uzgodniłem z Darkiem, że lecimy w parze nad Śnieżkę - dostałem wiadomość: na Jantara szykował się też Adam, bo chciał sobie polatać w rejonie, więc musiałem być w hangarze przed 8mą, najlepiej o 7mej. Wieczorem spakowałem dokładnie "niezbędne wyposażenie turystyczne" i nastawiłem budzik na 6-tą, aby wyruszyć motocyklem na trasę 75km na lotnisko. Rano oczywiście włożyłem zbroję i "żółwika" - tego na ochronę pleców - i w drogę. Po trzech skrzyżowaniach poczułem na plecach coś zbyt mały ciężar pakunku, coś mi nie pasowało, "żółwik" cisnął w plecy ale to nie plecak. Sprawdziłem w lusterku, że nie mam ramiączek plecaka na ramionach, czyli plecak z całym osprzętem (Colibri II i lusterko) spakowany do rajdu został na podwórku. Musiałem zawrócić i straciłem cennych 15 minut. Co nagle to po ...... Na szczęście straszak o zajętym Jantarze okazał się zwykłym fejkiem. Natomiast zdążyłem w samą porę na wyhangarowanie dwóch Jantarów i transport na start. Co prawda biegałem po hangarze w żółwiku na plecach i w ochraniaczach goleni ale zdążyłem. Po tygodniu przelotów, gdy doleciałem Jantarem do hangaru - mój motocykl czekał pod pokrowcem w garażu. Po wypakowaniu bagażnika Jantara do plecaka - bezpiecznie dowiózł mnie 75km do domu i zdążyłem do Gdańska przed nadchodzącym deszczem, który gonił mnie jeszcze na dolocie. Kamerka w Lisich pokazała już zalaną deszczem betonkę przed hangarem.
Pozdrawiam Wacek


Góra
 Zobacz profil  
 

Re: PRZYPADKI I ANEGDOTY
PostNapisane: 5 maja 2023, o 22:23 
Offline

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 22:24
Posty: 606
imię i nazwisko użytkownika: waclaw kokot
Majówka, flajówka
Kto miał polatać to polatał. Tak było, jest i będzie?
Wiadomo, że na północy Polski koło Elbląga wiosna przychodzi później niż np.w Priewidzy.
Dlatego dopiero dzisiaj 8 maja wykonałem na Juniorze drugi lot wiosenny w dynamicznych ale wysokich noszeniach do 2340m - to wyżej niż Świnica w Tatrach, które chcę w tym roku zdobyć ! Znowu miałem widoki od ujścia Wisły do cieśniny Pilawskiej i od Malborka po Braniewo - a po drodze Tolkmicko i Frombork. Gdy znam już historię tych miejscowości - to inaczej patrzę na nie z wysokości szybowca !?
Dawno, dawno temu gdy 2 maja chciałem polecieć szybowcem to wykupiłem lot pokazowy w Pruszczu Gdańskim. W moim aeroklubie szybowce nie miały klasy albo ubepieczenia. Tylko, że jak poprosiłem o stery i wycentrowałem komin to poszliśmy w górę, a Kierownik startu zapłakał, że lot 40 minut jest za długi i kto zapłaci?? Zapłaciłem i mam ten lot w pamięci do dzisiaj.
Pozdrawiam
Wacław


Góra
 Zobacz profil  
 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 69 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group alveo

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL