Chodzi o szybowiec sondujący rozwój noszeń przed startem zawodników.
Zostałem mianowany pilotem sondy, bo miałem szybowiec na starcie gotowy do lotu i właśnie trzeba było wysłać sondę. A że poznałem w Elblągu umiejętność trzymania się zerka w powietrzu poleciałem i tak już zostało.
Zadaniem sondy jest przekazywanie Kierownikowi sportowemu zawodów bieżącego rozwoju warunków termicznych, przeważnie od wysokości 600m aż zasięg noszeń przekroczy 1000m AGL. Sonda trzyma się pod podstawami i melduje jak wysoko nosi. Za pierwszym razem holowali mnie na 800m, ale od 500m nawet nie szarpnęło. Było zbyt wcześnie. Za to po wyczepieniu, poniżej 500m walczyłem do 250m , aż termika drgnęła i poniosła mnie w górę.
cdn.

Sondowanie noszeń
Od pilota sondy zależy jak Kierownik sportowy zadecyduje o rozpoczęciu startów do konkurencji. Kiedy uruchomi maszynkę do wystrzeliwania szybowców zawodniczych w powietrze do konkurencji. Nie ma strachu, gdy jest prognoza dobrej pogody na cały dzień. Problem jest gdy okienko pogodowe będzie na 2 godziny i trzeba jak najszybciej wysłać szybowce w powietrze, żeby zdążyły oblecieć w 1,5 godziny zadania. Wtedy sonda musi wskazać ten najszybszy moment startu, gdy ciężkie szybowce z woda utrzymają się w powietrzu na pierwszych podrygach termiki. Sonda swoim lataniem pokazuje "że można". Tak też robiłem latając od kłaczka do kłaczka na pułapie 500 - 900m . A noszenia były przedziwne bo krótkotrwałe i zaraz zanikały. Młode chmurki czasami zaraz zanikały a inne rosły. Najważniejsze było tempo wzrostu pułapu noszeń 800m, 900m i 1000m. Na tych zawodach 1200m podczas konkurencji to było najczęściej maximum.

Tora-Tora-Tora
takie skojarzenie miałem , gdy po godzinie wiszenia nad lotniskiem Kierownik sportowy zadecydował o starcie zawodników do konkurencji.
Wtedy KL wołał przez radio holówki, które posłusznie wężykiem kołowały do czekających szybowców i ekipy startowej. I wtedy zaczynało się coś podobnego do startu Japończyków z lotniskowców do ataku na Pearl Harbour :
KL kolejno ""Alfa, dla ciebie pierwszy z brzegu Foxtrot naprężaj , po ziemi .... start "" ...
Tango dla ciebie Discus, szybowiec z wodą, naprężaj ... start"
Lima pod Jantara Mike Mike naprężaj ... start" - brakowało jeszcze tylko "na wroga.."
Sonda oglądała to wszystko z bezpiecznej wysokości znad gridu. Raz straciłem wysokość i znalazłem komin 2m/s w strefie wyczepienia na 550m, a więc poniżej holówek. Niesamowite, jak otoczyły mnie holujące samoloty z szybowcami na sznurku, poniżej równo i powyżej. Dobrze, że solidne 2 m/s pozwoliły mi szybko uciec do góry.

DOLOTY
Sondą latałem bez wody, żeby w ogóle utrzymać się w pierwszych podrygach termiki na małej wysokości. Potem sondowałem ok. 2 godzin, aż do wystrzelenia ostatniej klasy w powietrze. Resztę dnia latałem na własny użytek, czasami nawet po 5 godzin. Spotykałem grupki zawodników walczących poniżej. Ja bym tak nisko nie latał. Piraty i Juniory prawie po drzewach ale gnały do przodu. W dniu, gdy zwycięzcy wykręcili przelotową 145 km/h leciałem chwilę z czeskim LS-8. Gnaliśmy 160 km/h pod szklakiem i postanowiłem go wyprzedzić. Dałem 175 km/h i pusty Jantar 2B nie opadał względem LSa. Za to miałem frajdę jak oglądałem doloty z dziesiątego kilometra. Wiedziałem z radia, że leci trzech i co prawda wyżej, ale gnałem razem z nimi do mety. na foto widać jak wygląda pole lądowań- całe obsiane szybowcami.
Za to w ostatnim dniu "rowery" nie dolatywały do lotniska. Na foto widać 4 szybowce w polu 3 km przed lotniskiem. Kilku z nich zabrakło nawet 300m do mety.
Pozdrawiam, Wacek

Tak przykłdowo opisują doniosłą rolę sondy w sprawozdaniu z mistrzostw 5 sierpnia (początek chronometrażu na dole) :
12:39- The sniffer discovers that the maximum thermals are up to 0.5m/s, even the biggest optimists are leaving their gliders.
On the grid everyone is awaiting the decision.
12:20- We are putting off the start time once again, this time it will be at 13:00 o'clock.
11:50- The First launches are put-off until 12:30 there is still hope...
The sniffer is on the ground, the thermals are not good enough for use. What now? Change of plans? Will all the tasks be cancelled?
Hopefully the sniffer won't outland... from the office window no cumulus clouds can be spotted.
11:24 Our first sniffer is in the air, on board Wacław Kokot from the Elbląg aeroclub, thanks to him we will find out if today's conditions are suitable for flying.
11:15- Everyone is positioned on the Grid, the first launch is at 12:00, according to the forecast today there is a possibility of thunderstorms in the afternoon.
Całość na http://www.jwgc2013.eu/newsen

Tego dnia tylko rowery z Club B zaliczyły konkurencję bo 9 zawodników obleciało a dwóch nawet 200 km z prędkością ok. 63 km/h. klasa Club A w pole po 54 km max, a Standard odwołana. Ja spadłem za pierwszym razem po 19' , a za drugim polatałem 3h13' . Pozdrawiam Wacek

TERAZ NA MISTRZOSTWACH ŚWIATA - JWGC 2013
Na sondę początkowe 5 dni latał Perkoz pilotowany przez Michała Ombacha. Pogody były bardzo słabe i sonda startowała po kilka razy zanim się mogła zaczepić na dłużej. Rewelacji nie było, a Kierownik Sportowy czekał na dobre informacje. Potem dwa razy ja poleciałem Acro SZD-59 z wingletami. Upał był tak nieznośny, że trudno wytrzymywałem w kabinie - z mokrym ręcznikiem na karku, ale noszenia były. Zawodnicy żartowali przez radio, że mogą zrzucić kabinkę i lecieć na trasę bez niej. Po trzech godzinach postanowiłem wylądować, żeby wziąć prysznic i faktycznie tylko w chłodnej wodzie było fajnie. Dlatego nasza ekipa postawiła basen obok stanowiska dowodzenia. Drugie moje sondowanie było krótkie, bo po holu złapałem dobry komin, potem drugi i wtedy przegapiłem oznaki kryzysu. Gdy nagle wszystkie kłaki zaczynają na raz rosnąć na duże wypiętrzenia - wiadomo, że przysłonią Słońce i będzie kryzys. Wtedy trzeba wysoko trzymać się zerka, albo nawet na hamulcach pod podstawą. Ja zrobiłem długi przeskok i żadna z trzech chmur mnie nie zabrała, a ogniska były już w cieniu. Dlatego sonda spadła jak śliwka, ale zawodnicy już wystartowali i oczywiście w stadzie dali sobie radę.
Na kolejne sondowania poleciał prawdziwy zawodnik - Tomasz Krok - i to szybowcem orchideą - ASW22BL. Rozpiętość -bagatela 26m. Sondował tak, że poleciał za Wschowę - w stronę Głogowa, potem zawrócił nad lotnisko, poleciał nad Leszno i zgłosił przez radio, że noszeń NIE MA. Może później się coś urodzi, ale teraz nie ma noszeń. No tak to można sondować od samego rana, a nawet w nocy. Za drugim startem zgłosił, że są noszenia śr. 0,7m/s , ale w przedziale 150 - 400m. I znowu - do wykorzystania przez pustą orchideę, bo zawodnicy z wodą nie mieli szans tego złapać. Orchidea krążyła majestatycznie na minimalnej prędkości i każdy podmuch unosił ją do góry. Ale do tego potrzeba jeszcze takiego pilota jak Tomasz. W czwartek nie było cienia szansy na konkurencję - bo cirrus zajął całe niebo. Poleciałem tylko ja swoim Acro aby potwierdzić to co wszyscy widzieli. Gruby Cirrus dawał nie tylko przytłumienie światła, ale całkowity cień na ziemi. Mimo to złapałem nad wygrzanymi wcześniej hangarami 1,5m/s ale tylko z 350 na 450m. Potem to tylko zwolnione opadanie, a czasem przyspieszone, więc po 25 minutach lotu Kierownik startu nakazał lądowanie i przypomniał o podwoziu. - Jak to historia ciągnie się za człowiekiem.
Pozdrawiam Wacek